piątek, 26 października 2012

Rozdział 3


 W nocy nie mogłem zasnąć. Cały czas dręczyły mnie koszmary. Właściwie to czemu się dziwię? Zasłużyłem sobie na to. Delikatnie wstałem z łóżka, żeby nie obudzić Leny i spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę trzecią. Przetarłem zaspane oczy i zszedłem na dół. Dziś mieliśmy się udać do cioci Leny, żeby zobaczyć jak ona się czuje. Ostatnio narzekała na złe samopoczucie. Moja dziewczyna zmartwiła się tym i od razu zaczęła przeczuwać najgorsze. Po tym, co przeszła nie poradziłaby sobie, gdyby coś złego stało się jej cioci, jedynej żyjącej osobie z jej rodziny. Ja cały czas byłem przy niej, wspierałem, dodawałem otuchy...Ale, co z tego skoro od dłuższego czasu ją zdradzam? Czułem się z tym fatalnie, ale nic nie mogłem z tym zrobić. Powiedzenie jej prawdy było ponad moje siły. Nawet nie chciałem sobie wyobrażać jak to będzie, kiedy Lena przypadkiem się o tym dowie. Po dziś dzień nie rozumiałem siebie. Nie rozumiałem jak po tym jednym razie, kiedy poznałem Izę nie zakończyłem tego. Nie umiałem. Za bardzo mnie pociągała. Iza wie, że jestem w stałym związku, ale nie przeszkadza jej to. Czasami myśli, że kiedyś zerwę z Leną i będę z nią. Może to jest jakieś wyjście z sytuacji? Potrząsnąłem gwałtownie głową, natychmiast odganiając od siebie te myśli. Od razu przed oczami stanęła mi twarz Leny, jej smutne oczy, łzy...Nie mogłem jej tego zrobić. Jednak krzywdzę ją bardziej nie mówiąc prawdy. Sam nie mogłem tego udźwignąć. Muszę komuś o tym powiedzieć, bo inaczej zwariuję. A jednym wyjściem było spotkanie się z moim przyjacielem...

  -Cześć kochanie- Przywitałam się ze swoim chłopakiem, gdy zeszłam do kuchni.- Ty już na nogach? 
-Hej skarbie- Odpowiedział i skradł mi całusa.- Nie mogłem zasnąć, ale są tego plusy, bo przygotowałem pyszne śniadanie!
-No proszę...Tego bym się nie spodziewała- Zaśmiałam się i zasiadłam do stołu. Nowakowski usiadł na przeciwko i zaczął lustrować mnie wzrokiem.- Co mi się tak przypatrujesz?
-Ładnie wyglądasz z rana- Uśmiechnął się.
-Tak, Piotruś uważaj, bo ci uwierzę...Potargane włosy, zaspane oczy...To wprost idealny widok! 
-Dla mnie zawsze jesteś piękna...Bez znaczenia, czy z rana kompletnie rozwalona po nocy, czy w dzień, kiedy wyglądasz bajecznie...
-Już mi tak nie słodź- Puściłam mu oczko i dokończyłam śniadanie. Piotrek zrobił to samo.- To teraz ładnie pozmywasz, a ja się ogarnę, dobrze?- Zrobiłam maślane oczy.
-Dla ciebie wszystko!

 Wbrew naszym zmartwieniom z ciocią było wszystko w porządku. Od miłej sąsiadki dowiedziałam się, że niedawno były u lekarza, bo ciocia trochę narzekała na zdrowie, ale na szczęście to nie było nic poważnego tylko zwykłe przemęczenia. Powiedziałam, że mogła mnie zawiadomić o wszystkim, ale odpowiedziała, że nie chciała mnie martwić. Ugotowałyśmy razem pyszny obiad, porozmawiałyśmy, pożartowałyśmy. Panowała bardzo ciepła atmosfera. Po popołudniu ciocia wniosła do salonu pyszne ciasto. Nowakowskiemu od razu zaświeciły się oczy. Zaśmiałam się pod nosem, jednak byłam trochę zmartwiona. Przez cały pobyt mało się odzywał, wydawał się być nieobecny. Gdy pytałam, czy coś się stało, mówił, że nie i nadrabiał miną. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie naciskałam. Wiedziałam, że tego nie lubi. Jak się zdecyduje to sam powie. Czas zleciał nam bardzo szybko, na pożegnanie bardzo mocno wyściskałam ciocię i powiedziałam, że jak będzie się coś dziać to natychmiast ma do mnie dzwonić nie zważając na nic. Była jedyną osobą z mojej rodziny i nigdy bym nie pozwoliła, żeby stało się jej coś złego. Oczywiście wiem, że kiedyś ja i Piotrek stworzymy piękną, kochającą i otaczającą się bezpieczeństwem rodzinę i wspólnie będziemy wychowywać nasze dzieci. 
W samochodzie nie rozpoczynałam rozmowy. Piotrek ani razu na mnie nie spojrzał tylko skupiał się na drodze. Przycisnęłam głowę do szyby i udawałam, że śpię. Nie podobało mi się jego zachowanie. Był jakiś oziębły, oschły. Bolało mnie to, że mnie ingnoruje. Coś się musiało stać. Tylko nie wiem, dlaczego nie chce mi powiedzieć, co. Przecież zawsze mówimy sobie o wszystkim. Wie, że zawsze może na mnie liczyć. Z drugiej strony może niepotrzebnie się zamartwiam? Może ma po prostu zły dzień? Przystałam na taką opcję i otworzyłam oczy. Nowakowski parkował samochód przed naszym mieszkaniem. Popatrzył na mnie z uśmiechem.
-Nie wysiadasz?- Zapytałam.
-Będę trochę później, bo umówiłem się z Mateuszem. Chciał się spotkać i obgadać pewne sprawy...Wrócę za jakieś dwie godziny- Pocałował mnie w usta, a ja odetchnęłam z ulgą i uśmiechnięta wyszłam z samochodu. 

 -Mateusz jestem najgorszym gnidą na świecie!- Powiedziałem podniesionym głosem w jego mieszkaniu. 
-Możesz mi wreszcie powiedzieć, co się stało? Już od jakiegoś czasu widzę, że dziwnie się zachowujesz, ale nie wnikałem w to. Coś ty narobił?
-Pamiętasz jak pół roku temu poszliśmy na imprezę? Zalałem się jak głupi, a ty wyszedłeś wcześniej?
-No pamiętam...A co to ma z tym wspólnego?
-Wszystko Mateusz, wszystko...- Szepnąłem i spuściłem głowę. Wstydziłem się swojego zachowania.- Wtedy poznałem Izę...Byliśmy pijani, ona mnie kusiła...Po paru ostrych tańcach znaleźliśmy się w łazience i stało się. Tak, zdradziłem Lenę- Dopowiedziałem napotykając jego spojrzenie.- Ale na tym się nie skończyło. Od tamtego czasu robię to regularnie. Spotykam się z Izą po treningach, zdradzam Lenę,  a później jak gdyby nigdy nic wracam do domu...
-Piotrek, czyś ty zwariował?! Upadłeś całkowicie na łeb?! Jak możesz? 
-Powiedz mi, co mam zrobić...
-Wiesz, co? Natychmiast zerwać z tą całą Izą i powiedzieć Lenie prawdę! Jak ty możesz ze sobą wytrzymywać?! Jak możesz tak bezkarnie ją okłamywać i mówić, że kochasz? Nie na tym opiera się związek! Coś ci odbiło, postanowiłeś zaszaleć, ale na miłość Boską! To zaszło już trochę za daleko, nie uważasz? Lena już tak wiele przeszła, tak wiele wycierpiała, myślała, że znalazła w tobie przyjaciela, miłość, bliską sercu osobę, a ty co robisz? Pomyślałeś jak ona będzie się czuć jak się dowie? Nie udźwignie tego Piotrek. Jest za słaba...
-Nie chcę jej krzywdzić!
-Nie chcesz? Ty już to zrobiłeś...Radzę ci zerwij z tamtą! Po co ci to wszystko?
-Nie wiem...Pogubiłem się. Obiecaj, że nic nie powiesz Lenie. 
-Oczywiście, że nie! Piotrek...Nie mam do ciebie słów...Zrób tak jak ci powiedziałem, a nie pożałujesz.
-Jasne, dzięki za wszystko- Uścisnąłem mu dłoń na pożegnanie, ale po wyjściu zamiast do domu, udałem się do Izy. I bynajmniej nie po to, żeby z nią zerwać...



****

Witam ;*

Wiem, że nie było mnie tutaj prawie dwa miesiące, ale tak już bywa :D 
Jednak dziś się przemogłam i napisałam ^^ Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie zrobię takiej długiej przerwy, ale nie będę Wam nic obiecywać, bo życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo, co się może zdarzyć...
Także czekajcie cierpliwie do następnego ;)
Jedyne, co mogę Wam powiedzieć to: PRZEPRASZAM ;*

Z dedykacją dla Doris ;* Bo publikuje dla mnie coś fajnego :DD

Pozdrawiam ;*