środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 6


 -Myślę, że na jakiś czas powinniśmy przestać się spotykać- Oznajmiłem patrząc w błyszczące oczy Izy.- Muszę pobyć z Leną, odkupić swoje winy...
-Rozumiem- Powiedziała splatając nasze dłonie.- Ona naprawdę niczego nie podejrzewa?
-Sam nie wiem...Ostatnio mało ze sobą rozmawiamy. Ja mam treningi, spotykam się z tobą, a jej poświęcam za mało uwagi. Wiem, że teraz mnie potrzebuje. Muszę się zastanowić nad tym wszystkim, odpowiednio to rozegrać. Przepraszam- Szepnąłem całując jej policzek.
-Daj spokój...Nadal myślę, że jak najszybciej powinieneś powiedzieć jej o nas...Ale jak już chcesz. Ja na ciebie poczekam Piotruś. Nie znam jej, ale z twoich opowieści wiem jak wiele przeżyła, ile wycierpiała. Teraz potrzebuje ciebie jak nikogo innego. Doceniam, że spotykasz się ze mną, wiem, że mnie kochasz, ale wiem również to, że teraz twoje miejsce jest przy niej. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment powiesz jej o wszystkim i zakończysz wasz związek i będziemy razem- Zaśmiała się.
-Dziękuję- Powiedziałem.- Jesteś najwspanialsza.

 Łzy ciurkiem leciały z moich oczu, gdy patrzyłam na zdjęcia moich rodziców i wujostwa na grobie. To nie tak miało być. Oni mieli być przy mnie zawsze, w każdej sekundzie mojego życia. Czułam, że wszystko się wali. Począwszy od mojego związku z Piotrkiem. Już nie jest tak jak na początku. Jest coraz gorzej, a ja nie wiem, co mam z tym zrobić. Nie wiem, co zrobiłam źle, w czym zawiniłam. Nawet nie potrafię z nim normalnie porozmawiać, bo wiecznie nie ma go w domu. Ja tylko chciałam być kochana. Chciałam stworzyć z nim prawdziwą rodzinę...
-Tęsknię za wami jak cholera. Bóg zabrał was ode mnie za wcześnie. Nie mogę się z tym pogodzić. Was, rodzice nie zdążyłam zapytać o tak wiele spraw...Ciociu i wujku żałuję, że nie spędzałam z wami więcej czasu. Brakuje mi was...Mamuś...Daj mi jakiś znak, powiedz, że między mną, a Piotrkiem wszystko się ułoży. Tak wiele razy wyobrażałam sobie nasz ślub, kiedy ty pomagasz mi z przygotowaniami, zasuwasz suknię, przypinasz welon, a tata, dumnie prowadzi mnie do ołtarza...Niestety wiem, że nie dane będzie mi tego przeżyć. Nie mogę zrozumieć, dlaczego was już nie ma.- Mówiłam do nich i płakałam. Chciałam to wszystko z siebie wyrzucić. Za dużo emocji nagromadziło się we mnie w ostatnim czasie. Otarłam łzy orientując się, że niebo zaczęło płakać razem ze mną. Wstałam z ławeczki sprawdzając, czy znicze się palą. Ostatni raz spojrzałam na twarze moich bliskich.- Kocham was.- Szepnęłam.

 Przekroczyłam próg domu z jakąś dziwną nadzieją w sercu.
-Lenka?- Usłyszałam głos Piotrka wydobywający się z salonu.
-Tak, tak- Powiedziałam ściągając kurtkę i buty.- Ty nie na treningu?
-Już po- Zaśmiał się.- Gdzie byłaś?
-Na cmentarzu- Oznajmiłam i weszłam do salonu. Mówiąc dosłownie odebrało mi mowę.- Piotrek?
-To nic wielkiego. Chciałem cię przeprosić za moje ostatnie zachowanie. Starałem się jak mogłem, żeby być przy tobie i cię wspierać, ale zdaję sobie sprawę, że zbytnio nie wywiązałem się z zadania. Przepraszam również za to, że zamiast być z tobą wychodziłem bez słowa. Przepraszam, że przepłakałaś przeze mnie niejedną noc i za to, że byłem takim dupkiem. I przepraszam za to, że cię nie doceniam- Podszedł do mnie wręczając mi piękny bukiet kwiatów.
-Dziękuję- Przytuliłam się do niego bardzo mocno. Właśnie tego brakowało mi przez ostatnie dni. Jego obecności.
-Kocham cię- Powiedział dotykając swoimi ustami moich warg.- Kocham cię najbardziej na świecie.
-Ja ciebie też- Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
-A teraz zapraszam na kolację- Usiedliśmy przy przepięknie udekorowanym stoliku. Musiałam przyznać, że Nowakowski się postarał. Wokół paliły się świeczki, jedzenie wspaniale pachniało. I co najważniejsze był on. Ze mną. Przy mnie.
Kolację zjedliśmy w ciszy, co jakiś czas spoglądając sobie w oczy. Nim się zorientowałam siedziałam na kanapie wtulona w niego, a on szeptał mi do ucha czułe słówka. Mama wysłuchała mojej prośby i pomogła mi. Czułam się tak jak dawniej. Kochana i bezpieczna. Nie wyobrażałam sobie życia bez Piotrka. Każda para przechodzi w związku kryzys. Miałam nadzieję, że ten, który dopadł nas teraz był tym pierwszym i ostatnim. Czego mogłam chcieć więcej? To przy nim odnalazłam prawdziwe szczęście.



****

Witam ;*

Zaskoczone? Przyznam się szczerze, że ja jestem :D Nie sądziłam, że tak szybko uda mi się napisać nowy rozdział. A zdradzę, że dziś napisałam jeszcze siódmy i ósmy...I jak wszystko dobrze pójdzie to może jeszcze tego wieczora napiszę całość? Nie ukrywam, że bardzo bym tego chciała :D Jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku.

Jak widzicie Piotrek odkupił swoje winy ^ ^ A, co będzie dalej...Czekajcie! ;) Myślę, że teraz rozdziały będą pojawiać się, co tydzień. A może dwa razy w tygodniu. Wybór należy do Was ;)

Pozdrawiam ;*