sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 4


 Stałam w umówionym miejscu czekając na Piotrka. Cała się trzęsłam z zimna i potrzebowałam kogoś, kto natychmiast mnie przytuli, ale powoli traciłam nadzieję, że się pojawi. Wściekła przeklęłam pod nosem zwracając na siebie uwagę przechodniów, ale zbytnio mnie to nie obchodziło. Teraz chciałam wiedzieć, dlaczego nie przyszedł i jakie ma wytłumaczenie.
-Lena! Zaczekaj!- Usłyszałam głos Nowakowskiego, kiedy chciałam odejść. Odwróciłam się, obrzucając go pogardliwym spojrzeniem.- Przepraszam cię!
-Co masz na swoje usprawiedliwienie?!- Krzyknęłam.- Wiesz ile się wyczekałam? I nie machaj mi tu przed oczyma tym badylem, bo tym nic nie wskórasz!
-Oj Lenuś- Uśmiechnął się na swój sposób i to wystarczyło, abym zmiękła.
-No niech ci będzie- Pocałowałam go w policzek.- Dziękuję za kwiatka.
-Piękny kwiatek dla pięknej pani- Wręczył mi go.
-Wygląda tak jakby przeżył wojnę, ale niech będzie- Zaśmiałam się.- Gdzie idziemy?
-Gdzieś...- Zaczął, ale nie skończył, bo z nieba spadła prawdziwa ulewa.- Cholerny deszcz! Chodźmy!- Pociągnął mnie za rękę. Pędził ile sił w nogach, a ja nie mogłam złapać tchu.
-NOWAKOWSKI! Zatrzymaj się!- Wrzasnęłam. Posłuchał, przypierając mnie do drzewa.- Co robisz?- Zapytałam przygryzając dolną wargę.
-Odkąd się spotykamy mam ochotę cię pocałować, tak z prawdziwego zdarzenia- Szepnął mi do ucha.
-To na co czekasz?- Zarzuciłam mu ręce na szyję patrząc głęboko w oczy. Tańczyły w nich urocze iskierki. Nic nie odpowiedział tylko nachylił się nade mną. Drażnił mój policzek swoim nosem. Czułam, że chce przeciągnąć ten moment, tak aby zapamiętać najdrobniejszy szczegół, każdą emocję, każdy gest. Spojrzał w moje oczy, a nasze usta stopniowo zaczęły się do siebie przybliżać. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Wiedziałam, że już za chwilę pocałujemy się po raz pierwszy. Kiedy poczułam jego subtelne, miękkie i delikatne wargi na swoich ustach poczułam się jak w raju, tak jakbym wznosiła się ponad ziemią. Oddałam pocałunek, poddając się temu całkowicie. Za nic w świecie nie chciałam przerywać tej magicznej chwili, która wytworzyła się między nami. Całując go czułam, że mam przy sobie wszystko. Mojego przyjaciela, moją miłość, ostoję. Ten pocałunek nie był tylko zetknięciem naszych ust. Był czymś znacznie więcej. Był przypieczętowaniem dusz, obietnicą, że to co nas połączyło nigdy się nie skończy, tylko będzie trwać wiecznie.
Oderwaliśmy się od siebie, nie wypuszczając się z objęć. Nie obchodziło nas to, że pada deszcz, że jesteśmy cali mokrzy. Cały świat, otaczający nas ludzie, rzeczywistość przestała mieć jakiekolwiek znaczenie.
-Kocham cię Lena- Szepnął gładząc moje włosy.
-Ja ciebie też kocham Piotrek- Odpowiedziałam wtulając się w niego najmocniej jak potrafiłam. Miałam wszystko. Byłam szczęśliwa.

 -Halo! Ziemia do Leny!- Zaczęłam gwałtownie mrugać powiekami, bo spostrzegłam, że ktoś macha mi ręką przed oczyma.
-Co chcesz?- Zapytałam, gdy zorientowałam się, że to Piotrek. Choć w sumie...Któż by inny?
-Mówię do ciebie i mówię, a ty nie reagujesz! Nad czym się tak zamyśliłaś?
-Przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek- Mruknęłam i zawstydzona spuściłam głowę. Nowakowski zaśmiał się cicho i usiadł obok objąwszy mnie ramieniem.
-I czemu się rumienisz? Kocham w tobie tą cechę, jesteś taka delikatna i romantyczna...
-Dobra, już dobra nie podlizuj się- Wytknęłam mu język.- Co chciałeś?
-Mam wolne i pomyślałem sobie, że moglibyśmy udać się na spacer?
-Ty czasami myślisz!- Ucałowałam go w policzek i zeskoczyłam z kanapy- Ruszaj się!
-Idę!- Również wstał i chwycił moją rękę.- Zdecydowanie wolę tak.
-Ja tak samo Piotruś- Uśmiechnięci i szczęśliwi wyszliśmy z domu.

 Spacerowaliśmy po rzeszowskim parku. Znaliśmy go na pamięć, z każdym drzewem, ławką, ścieżką mieliśmy piękne wspomnienia, które żyją w nas obojgu. Piotrek z entuzjazmem wspominał o zbliżającym się sezonie. Do rozpoczęcia pozostał już tylko miesiąc. Wiedziałam, że nadal myśli o nieudanych Igrzyskach, ale nie okazuje tego po sobie i nie wraca do przykrych tematów. Podziwiałam go za to. Ale on już taki był, większość emocji gryzł w sobie. Też taka byłam, ale kiedy pojawił się w moim życiu wszystko się zmieniło. Stałam się bardziej otwarta, śmielej rozmawiałam o przeszłości, o tym co czuję, co mnie trapi...Wierzyłam, że on też się przełamie, bo przecież wie, że zawsze może na mnie liczyć. Na mnie i na moje wsparcie. Czasami myślałam o tym, że Bóg zesłał Piotrka na moją drogę, żeby nade mną czuwał. Był moim Aniołem. I wierzyłam, że Oni tam na górze, chcąc mi wynagrodzić wszelkie cierpienia zesłali go, abym uwierzyła w miłość i prawdziwe szczęście. I uwierzyłam.
Spojrzałam na niego. Był dziwnie nieobecny tak jak wtedy, gdy wracaliśmy od mojej cioci. Byłam zła na siebie, że nie potrafiłam dowiedzieć się, o co chodzi. Usłyszałam jak z jego telefonu wydobywa się dźwięk przychodzącej wiadomości. Szybko wyciągnął sprzęt z kieszeni nawet na mnie nie patrząc.
-Lenuś przepraszam cię, ale chyba musimy zakończyć spacer- Powiedział nerwowo.
-Dlaczego?
-Właśnie dostałem wiadomość od Mateusza, że trener nas pilnie wzywa na halę. Nie wiem, dlaczego...Może ma nam coś ważnego do przekazania! Postaram się wrócić jak najszybciej- Pocałował mnie na pożegnanie.- Pamiętaj, że cię kocham- Szepnął i pognał przed siebie, nie oglądając się w tył.
Westchnęłam zrezygnowana i oparłam się o drzewo. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że to nasze drzewo...

 Zaczynałam się martwić. Nie było go od trzech godzin, jego telefon milczał. Jestem pewna, że spotkanie już dawno się skończyło. Bez zastanowienia chwyciłam za telefon i wybrałam numer Mateusza. Odebrał.
-Cześć Mati!- Przywitałam się.- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
-Cześć Lenuś...Nie przeszkadzasz- Zaśmiał się.
-Przepraszam, że cię niepokoję, ale jest może u ciebie Piotrek?
-Nie, nie ma go. A o co chodzi?
-Odkąd wysłałeś mu wiadomość o jakimś spotkaniu z trenerem nie wrócił do domu. Martwię się.
-Zaraz...Jakim spotkaniem? Nic mu nie pisałem.
-Jak to?- Zdziwiłam się.
-Może ci się przesłyszało?- Czułam, że nerwowo się uśmiecha.
-Nie, Mati. Wiem, co słyszałam. Przepraszam, że zawracam ci głowę. I dzięki. Pa- Szybko się rozłączyłam i rzuciłam telefon na stół.
Byłam pewna jednego. Piotrek mnie oszukuje. 



****

Witam ;*

Przerwa nie była aż tak długa :D Normalnie jestem w szoku :D I jestem szczęśliwa, że udało mi się przebrnąć przez ten rozdział, bo jak tydzień temu zaczęłam to się zacięłam po pierwszej scenie i nie mogłam ruszyć. Na szczęście dziś mi się ta sztuka udała :D

Jak myślicie...Jak Piotrek będzie się tłumaczył? Możecie podawać swoje typy w komentarzach, bo ja jeszcze tego nie wiem :D 
Za kilka rozdziałów Lena się o wszystkim dowie...Tylko tyle mogę Wam zdradzić :D

Jestem sfrustrowana, bo czasami mam takie dni, kiedy jestem naładowana pozytywną energią i mam chęć do pisania, a czasami odechciewa mi się wszystkiego i w ostateczności nie piszę nic. A pomysły na nowe opowiadania są, blogi założone i mam taką chęć do tego, żeby zacząć nowe, ale wiem, że nie mogę tego zrobić...No nic. Jakoś to będzie ^^

Dedykacja ponownie wędruje do Doris ;* W końcu dodałam! Szantaż podziałał :D To ja czekam na czwórkę u Ciebie ;) ^^

Pozdrawiam ;*