Stałam
w umówionym miejscu czekając na Piotrka. Cała się trzęsłam z
zimna i potrzebowałam kogoś, kto natychmiast mnie przytuli, ale
powoli traciłam nadzieję, że się pojawi. Wściekła przeklęłam
pod nosem zwracając na siebie uwagę przechodniów, ale zbytnio mnie
to nie obchodziło. Teraz chciałam wiedzieć, dlaczego nie przyszedł
i jakie ma wytłumaczenie.
-Lena!
Zaczekaj!- Usłyszałam głos Nowakowskiego, kiedy chciałam odejść.
Odwróciłam się, obrzucając go pogardliwym spojrzeniem.-
Przepraszam cię!
-Co
masz na swoje usprawiedliwienie?!- Krzyknęłam.- Wiesz ile się
wyczekałam? I nie machaj mi tu przed oczyma tym badylem, bo tym nic
nie wskórasz!
-Oj
Lenuś- Uśmiechnął się na swój sposób i to wystarczyło, abym
zmiękła.
-No
niech ci będzie- Pocałowałam go w policzek.- Dziękuję za
kwiatka.
-Piękny
kwiatek dla pięknej pani- Wręczył mi go.
-Wygląda
tak jakby przeżył wojnę, ale niech będzie- Zaśmiałam się.-
Gdzie idziemy?
-Gdzieś...-
Zaczął, ale nie skończył, bo z nieba spadła prawdziwa ulewa.-
Cholerny deszcz! Chodźmy!- Pociągnął mnie za rękę. Pędził ile
sił w nogach, a ja nie mogłam złapać tchu.
-NOWAKOWSKI!
Zatrzymaj się!- Wrzasnęłam. Posłuchał, przypierając mnie do
drzewa.- Co robisz?- Zapytałam przygryzając dolną wargę.
-Odkąd
się spotykamy mam ochotę cię pocałować, tak z prawdziwego
zdarzenia- Szepnął mi do ucha.
-To
na co czekasz?- Zarzuciłam mu ręce na szyję patrząc głęboko w
oczy. Tańczyły w nich urocze iskierki. Nic nie odpowiedział tylko
nachylił się nade mną. Drażnił mój policzek swoim nosem.
Czułam,
że chce przeciągnąć ten moment, tak aby zapamiętać
najdrobniejszy szczegół, każdą emocję, każdy gest. Spojrzał w
moje oczy, a nasze usta stopniowo zaczęły się do siebie
przybliżać. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Wiedziałam, że
już za chwilę pocałujemy się po raz pierwszy. Kiedy poczułam
jego subtelne, miękkie i delikatne wargi na swoich ustach poczułam
się jak w raju, tak jakbym wznosiła się ponad ziemią. Oddałam
pocałunek, poddając się temu całkowicie. Za nic w świecie nie
chciałam przerywać tej magicznej chwili, która wytworzyła się
między nami. Całując go czułam, że mam przy sobie wszystko.
Mojego przyjaciela, moją miłość, ostoję. Ten pocałunek nie był
tylko zetknięciem naszych ust. Był czymś znacznie więcej. Był
przypieczętowaniem dusz, obietnicą, że to co nas połączyło
nigdy się nie skończy, tylko będzie trwać wiecznie.
Oderwaliśmy
się od siebie, nie wypuszczając się z objęć. Nie obchodziło nas
to, że pada deszcz, że jesteśmy cali mokrzy. Cały świat,
otaczający nas ludzie, rzeczywistość przestała mieć jakiekolwiek
znaczenie.
-Kocham
cię Lena- Szepnął gładząc moje włosy.
-Ja
ciebie też kocham Piotrek- Odpowiedziałam wtulając się w niego
najmocniej jak potrafiłam. Miałam wszystko. Byłam szczęśliwa.
-Halo! Ziemia do Leny!- Zaczęłam
gwałtownie mrugać powiekami, bo spostrzegłam, że ktoś macha mi
ręką przed oczyma.
-Co
chcesz?- Zapytałam, gdy zorientowałam się, że to Piotrek. Choć w
sumie...Któż by inny?
-Mówię
do ciebie i mówię, a ty nie reagujesz! Nad czym się tak
zamyśliłaś?
-Przypomniał
mi się nasz pierwszy pocałunek- Mruknęłam i zawstydzona spuściłam
głowę. Nowakowski zaśmiał się cicho i usiadł obok objąwszy
mnie ramieniem.
-I
czemu się rumienisz? Kocham w tobie tą cechę, jesteś taka
delikatna i romantyczna...
-Dobra,
już dobra nie podlizuj się- Wytknęłam mu język.- Co chciałeś?
-Mam
wolne i pomyślałem sobie, że moglibyśmy udać się na spacer?
-Ty
czasami myślisz!- Ucałowałam go w policzek i zeskoczyłam z
kanapy- Ruszaj się!
-Idę!-
Również wstał i chwycił moją rękę.- Zdecydowanie wolę tak.
-Ja
tak samo Piotruś- Uśmiechnięci i szczęśliwi wyszliśmy z domu.
Spacerowaliśmy po rzeszowskim parku.
Znaliśmy go na pamięć, z każdym drzewem, ławką, ścieżką
mieliśmy piękne wspomnienia, które żyją w nas obojgu. Piotrek z
entuzjazmem wspominał o zbliżającym się sezonie. Do rozpoczęcia
pozostał już tylko miesiąc. Wiedziałam, że nadal myśli o
nieudanych Igrzyskach, ale nie okazuje tego po sobie i nie wraca do
przykrych tematów. Podziwiałam go za to. Ale on już taki był,
większość emocji gryzł w sobie. Też taka byłam, ale kiedy
pojawił się w moim życiu wszystko się zmieniło. Stałam się
bardziej otwarta, śmielej rozmawiałam o przeszłości, o tym co
czuję, co mnie trapi...Wierzyłam, że on też się przełamie, bo
przecież wie, że zawsze może na mnie liczyć. Na mnie i na moje
wsparcie. Czasami myślałam o tym, że Bóg zesłał Piotrka na moją
drogę, żeby nade mną czuwał. Był moim Aniołem. I wierzyłam, że
Oni tam na górze, chcąc mi wynagrodzić wszelkie cierpienia zesłali
go, abym uwierzyła w miłość i prawdziwe szczęście. I
uwierzyłam.
Spojrzałam
na niego. Był dziwnie nieobecny tak jak wtedy, gdy wracaliśmy od
mojej cioci. Byłam zła na siebie, że nie potrafiłam dowiedzieć
się, o co chodzi. Usłyszałam jak z jego telefonu wydobywa się
dźwięk przychodzącej wiadomości. Szybko wyciągnął sprzęt z
kieszeni nawet na mnie nie patrząc.
-Lenuś
przepraszam cię, ale chyba musimy zakończyć spacer- Powiedział
nerwowo.
-Dlaczego?
-Właśnie
dostałem wiadomość od Mateusza, że trener nas pilnie wzywa na
halę. Nie wiem, dlaczego...Może ma nam coś ważnego do
przekazania! Postaram się wrócić jak najszybciej- Pocałował mnie
na pożegnanie.- Pamiętaj, że cię kocham- Szepnął i pognał
przed siebie, nie oglądając się w tył.
Westchnęłam
zrezygnowana i oparłam się o drzewo. Dopiero po kilku minutach
zorientowałam się, że to nasze drzewo...
Zaczynałam się martwić. Nie było go
od trzech godzin, jego telefon milczał. Jestem pewna, że spotkanie
już dawno się skończyło. Bez zastanowienia chwyciłam za telefon
i wybrałam numer Mateusza. Odebrał.
-Cześć
Mati!- Przywitałam się.- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
-Cześć
Lenuś...Nie przeszkadzasz- Zaśmiał się.
-Przepraszam,
że cię niepokoję, ale jest może u ciebie Piotrek?
-Nie,
nie ma go. A o co chodzi?
-Odkąd
wysłałeś mu wiadomość o jakimś spotkaniu z trenerem nie wrócił
do domu. Martwię się.
-Zaraz...Jakim
spotkaniem? Nic mu nie pisałem.
-Jak
to?- Zdziwiłam się.
-Może
ci się przesłyszało?- Czułam, że nerwowo się uśmiecha.
-Nie,
Mati. Wiem, co słyszałam. Przepraszam, że zawracam ci głowę. I
dzięki. Pa- Szybko się rozłączyłam i rzuciłam telefon na stół.
Byłam
pewna jednego. Piotrek mnie oszukuje.
****
Witam ;*
Przerwa nie była aż tak długa :D Normalnie jestem w szoku :D I jestem szczęśliwa, że udało mi się przebrnąć przez ten rozdział, bo jak tydzień temu zaczęłam to się zacięłam po pierwszej scenie i nie mogłam ruszyć. Na szczęście dziś mi się ta sztuka udała :D
Jak myślicie...Jak Piotrek będzie się tłumaczył? Możecie podawać swoje typy w komentarzach, bo ja jeszcze tego nie wiem :D
Za kilka rozdziałów Lena się o wszystkim dowie...Tylko tyle mogę Wam zdradzić :D
Jestem sfrustrowana, bo czasami mam takie dni, kiedy jestem naładowana pozytywną energią i mam chęć do pisania, a czasami odechciewa mi się wszystkiego i w ostateczności nie piszę nic. A pomysły na nowe opowiadania są, blogi założone i mam taką chęć do tego, żeby zacząć nowe, ale wiem, że nie mogę tego zrobić...No nic. Jakoś to będzie ^^
Dedykacja ponownie wędruje do Doris ;* W końcu dodałam! Szantaż podziałał :D To ja czekam na czwórkę u Ciebie ;) ^^
Pozdrawiam ;*