Od
pamiętnego wieczora, w którym Piotrek poszedł po rozum do głowy
nie kłóciliśmy się. Przeciwnie- było idealnie. Blondyn gotował
mi obiady, zapraszał do restauracji, zabierał na spacery. Był taki
kochany i czuły. Wiedziałam, że ma treningi i musi być zmęczony,
ale zawzięcie temu zaprzeczał mówiąc, że nic oprócz mnie się
nie liczy. Cieszyłam się jak małe dziecko słysząc takie słowa.
-A
dziś gdzie mnie zabierasz?- Spytałam.
-Dziś
kochanie zostaniemy w domu- Szepnął nachylając się nade mną.-
Mam dla ciebie niespodziankę- Powiedział.
-Jaką?-
Pisnęłam.- Wiem, że to niespodzianka, ale ja jestem niecierpliwa!
-Wiem-
Zaczął się śmiać.- Dlatego nic ci nie powiem- Pstryknął mnie w
nos.- A teraz wychodzę na trening. Czekaj na mnie- Pocałował mnie
na pożegnanie. Długo, namiętnie.
-Zawsze
czekam Piotruś. Zawsze...
Pomyślałam,
że dziś wieczorem muszę wyglądać zjawiskowo, dlatego niewiele
myśląc wyszłam z domu. Nigdy nie lubiłam chodzić po sklepach,
ale czułam, że dziś muszę zrobić ten wyjątek. Jak do tej pory
żadna sukienka nie zrobiła na mnie większego wrażenia, więc
szukałam dalej. Na nic nie mogłam się zdecydować, dlatego
poprosiłam o pomoc miłą ekspedientkę. I to był strzał w
dziesiątkę. Od razu wypatrzyła dla mnie idealną sukienkę.
Zniknęłam w przymierzalni.
-I
jak leży?- Zapytała.
-Chyba
dobrze- Odpowiedziałam wychodząc.
-Chyba?
Wygląda pani przepięknie!- Zachwyciła się.
-Dziękuję-
Powiedziałam- Biorę ją!- Zdecydowałam uśmiechając się.
Naprawdę jeszcze nigdy nie czułam się taka szczęśliwa.
-Bardzo
mądra decyzja- Pochwaliła mój wybór.- Niech się pani spokojnie
przebierze, a później zapraszam do kasy. Kiedy już zapłaciłam za
sukienkę udałam się do fryzjera i kosmetyczki. Nic nie poradzę na
to, że chciałam wyglądać wyjątkowo. Serce mówiło mi, że na
długo nie zapomnę tego wieczora. I chciałam, żeby tak było.
Zaraz
po treningu wsiadłem w samochód udając się do sklepu
jubilerskiego. Wiem, że w tym momencie zachowuję się jak parszywa
gnida, ale nic na to nie poradzę. Sam już nie wiem, z którą
dziewczyną chcę być. Izie obiecałem, że zerwę z Leną, Lenie,
że będę z nią do końca życia. I chyba z tej obietnicy chciałem
się wywiązać dziś wieczorem. Nie przejmowałem się
konsekwencjami tej decyzji. Najwyżej zerwę z Izą, a nie z Leną.
Tylko czy ja chcę być z Leną do końca moich dni? Pokręciłem
głową nie myśląc już o tym. Chciałem jej zrobić przyjemność
po tym wszystkim, co przeszła. Kochałem ją na początku naszego
związku, a później, gdy poznałem Izę coś z mojej strony się
skończyło. Chciałem to odbudować wstępując z Leną w związek
małżeński? Może miłość, która nas połączyła z czasem do
mnie wróci? Z taką nadzieją wyszedłem z samochodu.
Kiedy
weszłam do domu przywitała mnie cisza. Myślałam, że Piotrek już
będzie... Odwiesiłam kurtkę na wieszak odruchowo spoglądając na
podłogę. Zdziwiłam się widząc ułożoną z czerwonych róż
strzałkę. Ruszyłam we wskazanym kierunku dochodząc do salonu. Był
udekorowany tak samo jak kiedyś. Zapach świeczek i kwiatów mącił
mi w głowie, zapach jedzenia przyjemnie drażnił moje nozdrza.
Przy oknie stał on. Mężczyzna mojego życia ubrany w moją
ulubioną czarną koszulę. W ręku trzymał jedną różę, którą
od razu mi wręczył.
-Piotrek...
-Cii...Nic
nie mów. Delektujmy się tą ciszą i sobą nawzajem- Odsunął mi
krzesło, abym mogła usiąść. Kolację przerywały tylko dźwięki
odkładanych sztućców i brzdęki kieliszków. Po zjedzeniu Piotrek
wstał od stołu i puścił nastrojową muzykę. Zarzuciłam mu ręce
na szyję, a on objął mnie w pasie. Wolno kołysaliśmy się w rytm
melodii. Nie mogłam opisać, co w tej chwili działo się w moim
sercu. Denerwowałam się, nie wiedząc czemu, ręce mi się trzęsły,
serce biło jak oszalałe.
-Piotruś...
-Lenuś,
co się dzieje? Czemu jesteś taka zdenerwowana?- Zapytał czule.
-Sama
nie wiem- Odpowiedziałam.- Czuję, że za chwilę coś się wydarzy,
coś co na zawsze zmieni nasze życie...
-To
masz dobre przeczucie- Uśmiechnął się.
-Jak
to?
-Poczekaj...-
Odwrócił się na chwilę plecami, a już w następnej chwili klękał
przede mną trzymając w dłoni małe, czerwone pudełko.- Lena...Nie
mam słów, żeby opisać moją miłość do ciebie. Jesteś dla mnie
całym światem i wiem, że to z tobą chcę się zestarzeć,
wychowywać dzieci, patrzeć jak dorastają nasze wnuki.
Dlatego...Leno Szymańska, wyjdziesz za mnie?- Spytał niepewnie,
spoglądając w moje oczy.
-Tak-
Szepnęłam.
-Możesz
powtórzyć?
-Tak,
Piotruś. Zostanę twoją żoną i matką twoich dzieci-
Powiedziałam.
-Dziękuję-
Mówiąc to włożył mi na palec przepiękny pierścionek.- Właśnie
uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie- Okręcił
mnie wokół własnej osi czule całując. Oddałam pocałunek
jednocześnie rozpinając jego koszulę.- Nawet nie zdążyłem ci
powiedzieć jak zjawiskowo wyglądasz- Mruknął rozsuwając zamek
sukienki.
-Teraz
mówisz...
-Jesteś
piękna, cudowna, jedyna...- Wziął mnie na ręce i zaniósł do
sypialni. Tam sprawy potoczyły się zgodnie z planem. Piotrek jak
zwykle był czuły, delikatny, ale zarazem stanowczy i namiętny. Już
dawno nie byliśmy tak blisko siebie. Złączyliśmy się w tańcu,
nasze serca biły tym samym rytmem. Byliśmy zamknięci w szczelnym uścisku
pożądania i miłości. Odnaleźliśmy siebie. Nic nie mogło nas
rozdzielić. Nie teraz, nie po tym, nigdy...
****
Witam ;*
Tak jak pisałam pod poprzednim rozdziałem udało mi się napisać już całość tego opowiadania, co mnie niezmiernie cieszy ;) Dlatego nie ukrywam, że teraz odcinki będą pojawiać się częściej, bo jak najszybciej chcę skończyć to opowiadanie ^ ^ Mam nadzieję, że po końcu będę żyć :D
W Nowy Rok chcę wejść optymistycznie jeśli chodzi o opowiadania. Wiem, że w tym roku strasznie Was zawiodłam i zaniedbałam. Jest mi wstyd z tego powodu, a wiem, że mogę się zrehabilitować pisząc i odwiedzając Wasze opowiadania. Czytam zawsze, jednak z komentowaniem mam pewien problem, który mam nadzieję, że zniknie szybciutko :D
Z dedykacją dla Martitty ;* Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Kochana! ;*
Szczęśliwego Nowego Roku! ;*
Pozdrawiam ;*